W 2015 roku, zainspirowany historią jednego z moich znajomych, napisałem krótki artykuł o iluzji „łatwej” pracy w korporacji. Myślę, że nie stracił na aktualności i warto po ośmiu latach opublikować go raz jeszcze.
Dla wielu młodych ludzi praca w korporacji wydaje się często szczytem marzeń. Często widać to po bardzo ważnych i groźnych minach tych, którzy dopiero co wpadli w jej tryby. Na początku sprawiają wrażenie, jakby złapali Pana Boga za nogi. Po jakimś czasie jednak ich miny stają się mniej buńczuczne.
Nie znaczy to oczywiście, że praca w korporacji jest czymś złym. Absolutnie nie. Sam przeszedłem taką właśnie, prawie dziesięcioletnią przygodę. Ale warto wiedzieć, po co się tam idzie i jak nie dać się przemielić w jej trybach na emocjonalną miazgę.