Kolejne chuligaństwa „aktywistów klimatycznych” budzą coraz większą irytację, a kolejne ich wypowiedzi w mediach – coraz większą bekę ze sfanatyzowanych i rozhisteryzowanych ignorantów.
Wystarczało by skwitować to wierszem – i ten wiersz Państwo też usłyszycie – ale głos lewicowego filozofa i działacza, który ogłosił, że ta irytacja, i ta beka, to przejaw strachu „klas wyższych” przed społecznym sprzeciwem, który im zagraża.
Nic głupszego – prawda o „aktywizmie”, który dzięki hojnym subsydiom „klas wyższych” zastąpił dawniejszą, pożyteczną dla ludzi działalność społeczników, jest dokładnie odwrotna.