Ostatnio wielu 'ekonomistów’ roztacza zachwyty nad polską gospodarką … wchodzimy do grona największych gospodarek światowych, tylko czy te zachwyty są usprawiedliwione?
Nasze wzrosty, szczególnie po przyjęciu euro, zderzą się z barierą roku 2008, nie przeskoczymy gospodarki Niemiec, dla której jesteśmy podwykonawcą …
Nasza 300-tysięczna armia nigdy się nie ziści, bo zabraknie nam ludzi, ludność Polski od roku 1990 nie wzrosła … i w odróżnieniu do gospodarek starej Unii nie ma perspektyw na wzrosty … czy faktycznie mamy powód do świętowania?